No, I can't. Nobody can anymore. At
least not as it used to be. The view that greets you in Aralsk is simply
heartbreaking. Once a thriving, industry booming, fish-rich and people-happy
port town, today it resembles one of the American, desolated ghost towns more
than its past prosperous self. It seems that while gradually disappearing over
the past 50 years, the Aral Sea drained away peoples' joy, motivation and
hope...
And just to think that, when called
for help by Lenin in 1916, on a short notice, the Aralsk fishermen were
able to load up 14 carriages of fish and sent it to the starving army...
Maybe a bit of history then…
It all started in 1960, when some
"wise" men in Moscow decided, that it would be a great idea to grow
cotton on the Soviet Union territory and made it their main export product. As
cotton needs a lot of sun and water, they decided to set up plantations in a
close proximity to Aral Sea. At that time the sea, being one of the largest
salt water lake in the world, with the surface area of 68,000 km2, was
"fed" by 2 rivers, Syr Darya and Amu Darya. However, since Russians
decided to grow cotton, so-called "white gold", the rivers were
diverted to irrigate the dessert instead. That's when the "one of the planet's worst
environmental disasters" began. The sea started to shrink
uncontrollably taking away people's jobs, their hope and their future.
Ironically, the water level drop was
not the only result of the "cotton fever". Soon enough another
disaster struck when peoples started to suffer from various throat and lungs ailments.
As it turned out, pumping the ground with massive amounts of various pesticides
and fertilizers to support the crops (crop rotation was not used) caused not
only the soil depletion but, being carried away by the wind, it was also the
reason of severe pollution and health problems.
That’s not all…
The shrinking sea revealed yet another
dirty secret of the Soviet Union... Under “their” rules, the Renaissance
Island, located once in the south of the Aral sea, was chosen as an open-air
test site for a wide range of biological weapon like anthrax, plague, typhus,
brucellosis or smallpox (just to name a few). Referred to only as Aralsk-7, it
became abandoned once the Soviet Union had broken up, and it was officially
closed in 1991. Pity, that nobody took care to properly secure the remains of
both the tested agents and the animals that these agents were tested on. Since
the sea was rapidly shrinking, the island soon became a part of the mainland,
allowing the infected animals to roam free and come within close vicinity of
people and its cattle causing immediate danger. Moreover, the dust and sand
being carried by the wind has been claimed to be more dangerous than the water
itself, to this day.
After retrieving independence, the
Kazakh government had to request the US intervention and help and neutralize
the anthrax dumping from the area.
The mission was successful, yet the sea was still
dying.
Today, however, thanks to the cooperation
with the World Bank, new investments and environmental projects, like Kokoral
Dam or the regulation of Syr Daria riverbed, in 2005 the water level rose and
the sea surface increased of some 13% in the Northern Aral Sea.
What’s interesting, the salinity
level declined and freshwater fish started to appear in the sea. Fishermen are
happy. The hope returned. The lesson for future, however was harsh.
As for the Southern Aral Sea,
unfortunately Uzbek and Turkmen cotton crops are still heavily dependent on the
Amu Daria flow. Moreover, supposedly, the natural resources hidden underneath
the sea bed are “oh-so- irresistible” for some of the Uzbek government members.
It seems that the future of the Aral Sea there is already doomed.
Some practicalities:
Coming from Mangistau, be prepared
for a looooong (over 34h) travel through the sun scorched steppe. I love
railway system in KZ, so there was no problem for me, but be prepared with some
reading/music/food. On the second thought, though, don’t be prepared to much as
the people you might meet and get to know while talking/ sharing food on the
train, will be part of your Kazakh memories for years ;)
Train ticket: 4000 KZT (as for
August 2014)
When in Aralsk, you might meet, or
rather you will defo meet some people offering you trips to the sea bed. It is
rather pricey if you are alone (round 20000 KZT) but if you have company you
can share the jeep and split the costs. I skipped on that… Apparently, the experience
“of not seeing the sea” is even more striking coming from the Uzbek side. Well…hopefully,
next time.
The hotel I stayed in, the Aral
Hotel, seems to be the only hotel in Aralsk, is a desolated, in a need of refurbishment
building that vaguely resembles the place where important, Soviet dignitaries
once stayed.
Useful links and reading:
Kazakhstan- the Land that Disappeard
Kazakhstan- Paul Brummell, BRADT
__________________________________________________________________________
Nie,
nie widzę. Nikt go już nie zobaczy, tak na dobrą
sprawę. A bynajmniej nie w takiej formie jak było dawniej.
To co można zobaczyć w dzisiejszym miasteczku
Aralsk łamie serce. Ze świetnie prosperującego, industrialnego miasta portowego,
gdzie jeszcze w 1960 roku i ryb i zadowolonych z życia ludzi było pod dostatkiem,
zostało coś co przypomina Amerykańskie miasta widma- opuszczone, rozsypujące
się i z wyczuwalną atmosferą beznadziei dookoła. Wydawać by
się mogło, że w ciągu 50 lat Morze Aralskie, wraz z wodą, zabrało ludziom całą
radość życia, motywacje do działania i nadzieje na przyszłość.
A pomyśleć tylko, że gdy w 1916 roku
Lenin zwrócił się o pomoc do aralskich rybaków o dostawę żywności dla głodujących
żołnierzy, w przeciągu kilku dni, 14 wagonów załadowanych rybami już sunęło w
kierunku frontu.
Wszystko się zaczęło psuć w 1960 roku,
kiedy to jakiś “mędrzec” w Moskwie wymyślił, że jakby to świetnie było uprawiać
w Związku Radzieckim bawełnę i zrobić ją jego głównym produktem
eksportowym. A że bawełna potrzebuje i wody
i słońca, „na szczycie” zadecydowano, że okolice Morza Aralskiego będą do tego
idealne. W owym czasie to największe słonowodne jezioro świata, o powierzchni
68,000 km2, było zasilane przez dwie rzeki: Syr Darie i Amu Darie. Od słowa do
czynu, i obydwie rzeki zostały przekierowane „w pustynie”, aby nawodniać pola
pod przyszłe uprawy. Dało to początek jednej z największych katastrof ekologicznych
na Ziemi. Morze, z powodu braku dopływu wody, zaczęło wysychać pozbawiając
ludzi pracy, dawnego stylu życia, a niektórych nawet zdrowia.
Jak na ironie, dramatyczny spadek
poziomu wody nie był jedynym rezultatem “bawełnianej gorączki”. Po jakimś
czasie mieszkańcy okolicznych miast i wsi zaczęli cierpieć na rozmaite,
niewytłumaczalne choroby gardła i płuc. Okazało się, że pompowanie ziemi
różnymi pestycydami i nawozami spowodowało nie tylko wyjałowienie gleby (rotacja
upraw nie była stosowana) ale chemikalia roznoszone przez wiatr wraz z piaskiem
powodowały dotkliwe problemy zdrowotne i zanieczyszczeniowe.
Jakby tego było mało, znikające w oczach
morze ujawniło jeszcze jeden z „brudnych sekretów” Związku Radzieckiego. Za ich
to czasów, jedna z wysp na południu Morza Aralskiego, zwana Odrodzeniem (Oh,
ironio!) służyła jako tajna, acz niezabudowana i niezabezpieczona baza, nazwana
Aralsk-7, gdzie testowano rozmaite
rodzaje broni biologicznej m.in. wąglik, dżuma, tyfus, bruceloza, zwana tez gorączką
krymską, ospa i wiele innych. Broń testowano głownie na zwierzętach. Po rozpadzie
związku, wyspę opuszczono pozostawiając na niej magazyny pełne resztek broni i zarażone
zwierzęta. Bazę oficjalnie zamknięto w 1991 i o sprawie zapomniano. W momencie
kiedy poziom wody w morzu był na tyle niski ze wyspa Odrodzenie połączyła się lądem,
zarażone zwierzęta zaczęły podchodzić do osad ludzkich w poszukiwaniu jedzenia zarażając
po drodze bydło i siejąc spustoszenie. Co więcej, kurz i piasek przenoszone
przez wiatr stały się bardziej niebezpieczne niż zakażona pestycydami woda.
Okolica wymierała a klęska ekologiczna była coraz większa.
Po odzyskaniu niepodległości w 1991 roku,
kazachski rząd poprosił USA o
interwencje i wsparcie przy neutralizacji ogromnych składów wąglika
znalezionych na dawnej wyspie. Tajna operacja Kazachsko-Amerykańska zakończyła
się sukcesem jednak morze wciąż umierało.
Pewnym
jest, że Morze Aralskie już nigdy nie wróci do dawnej formy.
Jednak, w
ostatnich latach, dzięki współpracy z Bankiem Światowym, nowym inwestycjom i
projektom środowiskowym, tj. wybudowanie tamy Kokaral czy regulacja koryta
rzeki Syr Daria, w 2005 roku odnotowano wzrost poziomu wody a jej powierzchnia
powiększyła się o ok. 13% w północnej części morza. Co ciekawe, pierwotne
zasolenie zmalało a w morzu pojawiły się ryby słodkowodne. Rybacy się cieszą.
Powróciła nadzieje. Została jednak sroga nauczka na przyszłość.
Co do
południowej części morza, niestety i Uzbekistan i Turkmenistan są uzależnieni
od Amu Darii w kwestii nawadniania pól bawełny
na ich terenach. A też, podobno, złoża naturalne spod dna morza maja swoich fanów
w rządach „zainteresowanych” krajów… Wydaje się, że los Południowego Morza Aralskiego
jest już dawno przesadzony.
Disappearing sea. www.earthobservatory.nasa.gov |
Northern Aral Sea |
Once a sea, today a pasture. |
A former harbour in Aralsk. |
The "sea" in Aralsk. |
Abandoned ship. Once at the botton of Aral Sea. |
Aral. The lost Sea. by Isabel Coixet. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz